KTO Z KIM PRZYSTAJE…

Zakochałam się w moim mężu prawie dziesięć lat temu. Nie będzie ckliwie, nie bójcie się. No więc zakochałam się w nim głównie dlatego, że miał wyjątkowe poczucie humoru. Bardzo to cenię w mężczyznach (oczywiście zaraz po urodzie i pieniądzach). Jego żarty były do tego stopnia, hmm, specyficzne, że często śmialiśmy się tylko my dwoje. Albo tylko on, albo, co gorsza, tylko ja (choć rzadziej). Dla przykładu taka anegdotka z początku naszego związku:

Mieszkaliśmy przez czas jakiś we trójkę, z pewną osobą płci pięknej. Nie mogę powiedzieć kim, choć zaręczam, dodałoby to pikanterii na całej linii. Kto wie, ten wie, ten prawdopodobnie pęknie ze śmiechu (albo i nie, to różnie może być). Jechaliśmy z ową panią samochodem, pamiętam jak dziś, że zdanie to padło na Alei Powstańców. Gdzieś, na wysokości skrzyżowania, między Kauflandem a Kasztanową powiedziała: Mam grzybicę pochwy. Leczę się już, żebyście nic nie złapali, ale wolę uprzedzić. Was nic nie swędzi? Na to mój przyszły mąż: Z moją pochwą wszystko w porządku.

Tak oto los przesądził sprawę. Choć do śmiechu sytuacji coraz mniej, człowiek dojrzewa (czas wciąż niedokonany, zaznaczam) i poczucie humoru się tępi, bo ileż można się śmiać. Jednak dziś przy obiedzie mieliśmy wymianę czułości jak za dawnych lat. Kalinka spytała tatę dlaczego ma włosy na twarzy i dlaczego są sklejone z tymi na głowie. Mąż zastygł, bo zanim ona się wysłowiła zdążyła zajrzeć mu do nosa i do uszu i pewnie się bał, że tam coś znalazła. Nie kwapił się do odpowiedzi, więc mu z miłością pomogłam: Bo panowie pochodzą od małpek ( – I dziadki też? – Też.), małpki mają całe głowy i buzie we włosach. Panowie mają tylko wąsy i brody ( – Dziadki też? – Też). Tym się różnią od pań (- Jeszcze siuraki mają! – No tak. – Dziadki też? – Też.). Tu już mąż się ocknął i z jeszcze większym uczuciem rzekł: Niektóre dziewczynki też mają wąsy, wiesz? Zadrżałam. – Mama ma na przykład. – Prosiak – Ale sobie goli. Spojrzała na mnie podejrzanie: Ale i tak mają tylko cipcie? -Tak. To ją uspokoiło. O dziadków przestała wypytywać.

Musicie mi wybaczyć, że dość dużo nazw intymnych miejsc dziś padło. Takie życie, dzieci rosną, słownictwo się ubogaca, tematy zmieniają. Co wrażliwszych przepraszam (co prawda po fakcie) i pocieszam: mogłam napisać dlaczego u Brunona w klasie mało kto lubi pewnego chłopca. Nie opowiem, bo posądzenie o rasizm dużo bardziej by mnie zabolało, niż o bezpruderyjność.

Dodaj komentarz